Czerwone kamienie najpiękniejsza ozdoba
Historia kamieni o kolorze czerwonym ma związek ze Wschodem. Zagłębiając się jednak w dzieje najpiękniejszych z pięknych czerwonych kamieni musimy pamiętać, że jednakową miłością przez setki lat otaczano wszystkie odmiany minerałów o barwie krwi — a więc korundy, spinele, granaty, turmaiiny, karneole. Taką sympatię do czerwonych kamieni — tak dawną, jak stare są ludzkie cywilizacje — trzeba chyba łączyć z wiarą w to, że barwa czerwona stanowi kolor życia, tego bowiem koloru jest krew. Ojczyzną czerwonych kamieni są kraje Wschodu: Indie, Syjam i Birma. Z owego królestwa krwistych i różowych minerałów szły owe kamienie na Zachód. Karawany wlokły się długo starym traktem przez południową Persję i Mezopotamię. Drogą morską zaczęto przewozić towary dopiero od II w.n.e. Przez Morze Czerwone popłynęły statki z czerwonymi kamieniami do państwa nad zielonym Nilem. Początkowo nie rozróżniano rubinu i granatu. Próbowali oni szukać owych cennych kamieni we własnych kopalniach i kamieniołomach nad brzegami Morza Śródziemnego, w Alpach, Hiszpanii i Galii. Ale trudno było odkryć w Europie konkurenta dla wschodnich kamieni o gorącej barwie. Arabowie handlowali wiśniowymi granatami — almandynami i czerwonymi oraz fioletowymi korundami. Przez Bizancjum i Genuę przeniknęły owe kamienie na rynki zachodnie. Świat muzułmański zachwycał się rubinem. Zdobiono nim ubiór i uprząż, a także broń, wytwarzano zeń przedmioty kultu. Był ów kamień symbolem życia i ruchu, energii i walki, namiętności i uwielbienia.